Prezes Matusiak: aby dystans się nie zwiększał

W Expressie Ilustrowanym ukazał się wywiad z Januszem Matusiakiem, prezesem UKS SMS Łódź - klubu grającego w Ekstralidze kobiet.


Zadowolony jest pan z przygotowań do startującego w sobotę nowego sezonu ekstraklasy piłkarek?
- Generalnie tak. Organizacyjnie wszystkie przebiegało bez zakłóceń. Zawodniczki wykonały zakładaną pracę treningową i rozegrały odpowiednią liczbę meczów sparingowych. Niestety, przystąpimy do rozgrywek w osłabieniu. A wszystko przez urazy zawodniczek. Mamy trzy kontuzjowane piłkarki, w tym Nikolę Karczewską, najlepszą strzelczynię zespołu w poprzednim sezonie.

Jak długo będzie musiała pauzować?
- Doznała urazu stawu biodrowego i rehabilitacja potrwa co najmniej kilka tygodni.

A pozostałe?
- Kolejna zawodniczka musi mieć operowaną łąkotkę i wyleczyć ścięgno Achillesa, trzecia ma problemy mięśniowe. Dlatego powtórzę, to co już kilkakrotnie podkreślałem, śmieszy mnie, jak słyszę, że futbol kobiet to hobby czy rekreacja… Na szczęście, to coraz rzadsze opinie, bo to sport pełną gębą. Weźmy Karczewską. Tylko w tym roku, w rundzie wiosennej, która rozpoczęła się w lutym..., rozegrała czternaście meczów w ekstralidze, jeden w Pucharze Polski, pięć czy sześć w reprezentacji Polski U-19 oraz brała udział w mistrzostwach Polski U-19. Wymieniłem tylko oficjalne spotkania, bez meczów towarzyskich. Czyli w całym sezonie rozegrała około 50 meczów o punkty...

Ogromna dawka...
- Rzeczywiście, to bardzo duże wyzwanie dla organizmu, dlatego współpracujący z nami lekarz Bartłomiej Kacprzak z Orto Med Sport oraz fizjoterapeuci Michał Adamczyk, też z Orto Med Sport i Michał Mikołajczyk, mają mnóstwo pracy. Wydatki na opiekę medyczną stanowią znaczącą część budżetu i stale wzrastają.

Być może nie powinna walczyć we wszystkich rozgrywkach?
- Które zatem ma potraktować ulgowo? Zespół ekstraligi to motor napędowy całej sekcji piłki nożnej kobiet. Przecież wiadomo też, że kibice najczęściej oceniają klub, słusznie czy nie, przez pryzmat rywalizacji w seniorskim futbolu, najlepiej w tej najwyższej klasie. Z kolei rozgrywki młodzieżowe, od orliczek po zespół do lat 19, mają kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju sekcji. Bez sukcesów w tej rywalizacji, nie będą się garnąć do nas utalentowane dziewczyny. Konkurencja jest liczna, oprócz Konina coraz częściej musimy rywalizować z Łęczną, Sosnowcem, Katowicami czy Szczecinem. To tak nieco podobnie jak w piłce męskiej, czołowe kluby Europy jeżdżą, ku rozpaczy ich trenerów, w okresie przygotowawczym do krajów Dalekiego i Bliskiego Wschodu, do USA, nie ze względów sportowych, ale marketingowych.

Cały wywiad można przeczytać na www.expressilustrowany.pl