E: Medyk - AZS Wrocław 2:2

Ekstraliga kobiet, 21.03.2010 r. godz. 13:30
Medyk Konin - KŚ AZS Wrocław 2:2
Sikora 53, Chudzik 90+4 - Bezdziecka 54, 70

Żółte kartki: Sałata, Patalon - Grad
Czerwona kartka: Nazarczyk (AZS) - 66

AZS Wrocław: Bocian - Grad, Nazarczyk, Górnicka, Pawlak - Płonowska, Żyła, Pożerska, Tarczyńska - Bezdziecka (75 Bochra), Gonzalez

Medyk: Komosa - Vasylyuk, Szygenda (61 Woźniak), Sałata, Olszańska - Leśnik, Sukhorukova, Patalon, Chudzik, Sikora - Gawrońska

Niezwykle ciekawe spotkanie obejrzeli kibice w Koninie. W meczu dwóch drużyn czołówki Ekstraligi padł remis 2:2, choć do ostatnich minut wynik był sprawą otwartą.

Kto przyszedł na stadion na pewno nie żałował, bo emocji i adrenaliny było co nie miara. Gdyby wszystkie mecze w Ekstralidze odbywały się w takich dramatycznych okolicznościach to pewnie mielibyśmy po parę tysięcy ludzi na trybunach - mówił po meczu trener Medyka Roman Jaszczak.

Pierwsza połowa miała wyrównany przebieg, choć to AZS miał lepsze okazję. Już na początku Sofia Gonzalez powinna zdobyć prowadzenie. Emocje zaczęły się dopiero w drugiej połowie. Najpierw błąd Bocian wykorzystały Gawrońska z Sikorą i ta ostatnia zdobyła bramkę. Chwilę później wyrównała Bezdziecka. Ta sama zawodniczka podwyższyła na 2:1, mimo iż wtedy AZS grał już w 10 po czerwonej kartce dla Justyny Nazarczyk za faul taktyczny.

Na 10 minut przed końcem meczu Nina Patalon strzeliła tuż przy słupku, Bocian wygarnęła piłkę zza linii bramkowej, dopadła do niej Sikora, ale sędzia uznała że była na pozycji spalonej.
Olbrzymie pretensje o tą sytuację do sędziny miał trener gospodyń. Medyk w tym okresie całkowicie zdominował przyjezdne, ale wyrównującą bramkę zdobył dopiero w ostatnich sekundach, po strzale Natalii Chudzik.

W szatni powiedziałem, że dziewczyny do 70 minuty grały na swoje 60%, natomiast za ostatnie 20 minut należą im się wielkie gratulacje, bo pokazały klasę. Grały z wielką determinacji i tylko szkoda, że nie udało się zdobyć 3 punktów - mówił Roman Jaszczak.

Mecz był charakterystyczny dla "starych derbów piłki kobiecej" - walka, nieustępliwość i emocje - mówił po spotkaniu trener AZS Mariusz Kowalski. W pierwszej połowie więcej z gry miał AZS stwarzając sytuacje i prowadząc grę. Przy prowadzeniu 2:1 musieliśmy odparowywać groźne ataki drużyny Medyka. Konin postawił nam bardzo wysokie wymagania. Jak się traci bramkę w ostatniej sekundzie doliczonego czasu to boli, ale biorąc pod uwagę jakie sytuacje miał Medyk w drugiej połowie, to ten remis jest zasłużony - wynikający z przebiegu gry - ocenił trener wrocławianek.