Kołczerka: Marta Walczak

- Tylko wytrwałością i pracą nad sobą, można wejść na szczyt - opowiada Marta Walczak.


Zapraszamy trenerki do grupy na fb - „Kołczerki Piłki Nożnej

Kolejny wywiad „z podwórka na ławkę” czyli porozmawiajmy o swojej drodze na ławkę trenerską. Druga osoba, która opowie nam historię to ktoś kto wywarł na mnie ogromne wrażenie – pierwsza znana mi Pani analityk piłkarska. Osoba od „czarnej” roboty, której cenne wskazówki często decydują o finalnym wyniku.

Zacznijmy standardowo, kim jest Marta Walczak, czym się zajmuję, jaką drogę przebyła, aby być w tym miejscu, w którym się aktualnie znajduje i jak wygląda jej codzienność?
-  Od prawie jedenastu lat jestem trenerem piłki nożnej z licencją UEFA B, od około czterech specjalizuję się w analizie gry. Skończyłam studia licencjackie na Uniwersytecie Warszawskim na kierunku Andragogika oraz studia magisterskie na kierunku Zarządzanie Potencjałem Społecznym. Od samego początku związana jestem z drugoligowym klubem KU AZS Uniwersytet Warszawski, to tutaj narodził się pomysł by zostać trenerem analitykiem. Ponadto w lutym mijają dwa lata, odkąd zaczęłam pracę w sztabie trener Niny Patalon, najpierw przy Reprezentacji do lat 17-stu, obecnie do lat 19-stu. Każdy mój dzień jest tak samo, bardzo długi, ale różni się rodzajem wykonywanych zadań w zależności od okresu w sezonie. Czy jest to okres przygotowawczy w klubie, czy startowy, trzeba rozłożyć akcenty, na przykład skupić się na zespole, przygotować się tak by później w trakcie rozgrywek móc skupić się na odniesieniu go do przeciwnika. Do tego dochodzi praca na rzecz Reprezentacji. Grunt to dobra logistyka, planowanie, zarządzanie priorytetami, wykonywanie zadań i pewnego rodzaju elastyczność, dzięki której czasami mogę wcisnąć w plan pracy „coś na już”. Po południu przychodzi czas na treningi, to co w piłce nożnej najważniejsze, czyli praca na żywym organizmie.

Dlaczego zostałaś Kołczerką? Patrząc na kierunki, które studiowałaś na pierwszy rzut oka nie wskazują na zainteresowania piłkarskie?
- Wszystko zaczęło się od tego, gdy na studiach trafiłam do wspomnianego KU AZS UW, dosyć późno znalazłam sobie klub, ale piłka nożna była obecna w moim życiu cały czas, przeplatając się z innymi zespołowymi sportami. Choć rozpoczęłam treningi w niewielkiej sekcji, to po jakimś czasie można już było mówić o pokaźnej drużynie amatorskiej. Wrodzona waleczność nie dawała mi spokoju i robiłam wszystko, żeby dowiedzieć się jak najwięcej, grać co raz lepiej, po prostu rozwijać się. Pamiętam, że moja Trenerka, mówiła, że ciągle zadręczałam ją pytaniami dotyczącymi wszelkich możliwych aspektów gry w piłkę. Czasami w życiu bywa tak, że czujemy, że po prostu musimy coś zrobić i tak właśnie było z moim zapisaniem się na kurs UEFA B organizowany przez Szkołę Trenerów PZPN, która swoją siedzibę miała wówczas na Warszawskim AWF. Po prostu wiedziałam, że tego chcę.

Skoro wiedziałaś, że tego chcesz to jakimi zasadami kierujesz się jako Kołczerka?
- Generalnie jest taka jedna, bardzo prosta zasada, którą kieruję się w życiu nie tylko jako Kołczerka - „Jeśli czegoś bardzo chcesz, to możesz to osiągnąć, (tylko nie możesz się poddawać podczas niepowodzeń)”. Tą zasadę stosuję w swoim życiu i próbuję zaszczepiać również zawodniczkom, tłumacząc, że tylko wytrwałością i pracą nad sobą, można wejść na szczyt, osiągnąć ten wymarzony cel (warto go mieć), a jak wiadomo, droga na szczyt, zawsze wiedzie pod górę. Trzeba zdawać sobie z tego sprawę przed wyruszeniem, mieć dobry plan podróży (plan na siebie), a potem konsekwentnie podążać obraną ścieżką. Warto być otwartym na różnego rodzaju wskazówki, ale uważać, gdy ktoś proponuje Ci drogę na skróty, bardzo często okazuje się, że są to ścieżki, które wybierając pozbawiamy się możliwości zdobycia cennych doświadczeń i tylko pozornie przybliżają nas do osiągnięcia celu.

Skąd u Ciebie w ogóle zainteresowanie analizą taktyczną? Jesteś pierwszą znaną mi kobietą, która się tym zajmuje.
- To chyba trochę wrodzone cechy o tym zadecydowały, moja upierdliwa dociekliwość, rozkładanie zagadnień na czynniki pierwsze, tzw. „rozkminy”. Jeśli dołączyć do tego, że zawsze w moim życiu obecna była elektronika, zainteresowanie fotografią, filmowanie, to nie zdziwi nikogo, że zajęłam się nagrywaniem meczów naszej drużyny, właściwe to zawsze męczyłam kogoś, żeby nagrał materiał, wówczas jeszcze byłam czynną zawodniczką. Najpierw mecze nagrywane były dla Trenerki, Marii Wąsowskiej, a moja zabawa ograniczała się do wycinania bramek dla koleżanek. W związku z tym, że ciągle było mi mało, przestały mi wystarczać szkolenia, konferencje, szukanie materiałów z zakresu analizy, potrzebowałam konkretnej wiedzy praktycznej, która zaowocuje progresem, kontaktu z ludźmi, którzy się tym zajmują, znalazłam studia podyplomowe na WSZiC we Wrocławiu na kierunku analiza gry sportowej, gdzie zostałam zbombardowana ilością nowych rozwiązań i nowych kierunków, a potem wszystko potoczyło się już bardzo szybko. Przede wszystkim zrozumiałam, że znalazłam swoją działkę, w której zamierzam się specjalizować.

To czym dla Ciebie jest analiza taktyczna?
- W dużym skrócie, jest to próba odczytania sposobu gry przeciwnika. Robię to po to, by potem w walce sportowej mój zespół był przygotowany na różne okoliczności, na to co wiemy o przeciwniku oraz na to czym może nas zaskoczyć. By mając wiedzę jakim arsenałem dysponuje mój zespół, móc odpowiedzieć na to co prezentuje przeciwnik. Analizuję by przekazać pierwszemu trenerowi takie informacje, aby mógł stworzyć na mecz plan A, plan B, czasami nawet C, by mógł swobodnie i szybko reagować w sytuacjach kryzysowych na boisku.

W jaki sposób analizujesz mecze? Na co zwracasz szczególną uwagę?
- Również po krótcę, analizuję po to by odnaleźć sposób gry przeciwnika, jego taktykę, na to jak otwiera grę od bramki, jak konstruuje w kolejnych fazach boiska, jak zachowuje się, gdy straci piłkę, gdy ją odzyska, klasyka, można by tak wymieniać i wymieniać. Zaczynam od szukania powtarzających się schematów, które utwierdzą mnie w przekonaniu, że tak właśnie zagrają przeciwko mojemu zespołowi. Ważne czy oglądam przeciwnika na żywo czy z materiału wideo (który może mieć różną jakość nagrania, nie mam tu na myśli jakości obrazu, ale to jak duży obszar boiska obejmuje operator kamery, najlepiej, żeby zawsze było widać wszystkich zawodników, a nie tylko to co najbliższe piłce). Ważne przeciwko jak grającemu zespołowi gra mój przeciwnik, jakie to będzie miało przełożenie na mecz z moim zespołem, czy zagrają tak samo. Następnie wchodzę w coraz to większe szczegóły, przyglądając się baczniej wyróżniającym się zawodniczkom, szukam słabych punktów, odnosząc się do stawki oglądanego meczu, warunków atmosferycznych. Ważne, żeby nie wymyślać, jeśli czegoś się nie widzi, nie dopowiadać sobie. Następnie zaczyna się rzeźbienie w materiale wideo, które fragmenty wyciąć, jak opracować scenariusz analizy przygotowanej dla pierwszego Trenera, potem w zależności od Trenera, z którym pracuję, wybór fragmentów dla zawodniczek przez Trenera, bądź przeze mnie.

Od czego zaczęłabyś pracę „taktyczną” w nowej drużynie?
- Jeśli chodzi Ci jedynie o pracę nad aspektem taktycznym, zakładając, że pozostałe kwestie z którymi musi poradzić sobie trener na początku, mamy już uporządkowane, to zaczęłabym od zapoznania zawodników z modelem gry, tego jak chcę, aby realizowali zadania indywidualne, grupowe czy zespołowe w danej fazie gry podczas meczu. Ważna kwestia by wiedzieć z jak bardzo świadomymi taktycznie zawodnikami mamy do czynienia. Znajomość fundamentów powinna wpłynąć na organizację zespołu w poszczególnych fazach, zawodnicy muszą tworzyć jedność, a to jak szybko zawodnicy przechodzą między poszczególnymi fazami jest kluczowe.

Gdzie dla Ciebie tkwi największy niewykorzystany potencjał w kobiecej piłce?
- Moim zdaniem wciąż widzę na polskich boiskach niewykorzystany potencjał w rozumieniu gry, czyli ten aspekt taktyczny. Rozumienie gry, świadomość tego gdzie zagrać piłkę i dlaczego, daje zawodnikom ogromną przewagę na boisku, elastyczność w dostosowywaniu się do taktyki obranej przez Trenera na dany mecz, pozwala działać zespołowo, a gdy funkcjonuje gra zespołowa, indywidualnie kreować grę nieszablonowym zagraniem. Ma również wpływ na szybkość działań z piłką, na decyzje jakie podejmuje zawodnik na boisku, na decyzje jakie podejmują zawodnicy w danej formacji, na to jak funkcjonują jako zgrany kolektyw. Moim zdaniem nie chodzi o to, żeby wyznacznikiem dobrej gry zespołu była suma przebiegniętych przez zawodników kilometrów podczas meczu, czy procent posiadania piłki. To bardzo uproszczone stwierdzenie, ale „lepiej mądrze stać, niż głupio biegać”, to dzięki rozumieniu gry zawodnicy np. Liverpoolu potrafią tak „mądrze” biegać, gdy stracą piłkę, a odzyskanie jej zajmuje im zazwyczaj kilka sekund. Drugi z kolei jest mental, a może nawet powinien być pierwszy. Gdy spotkają się dwie tak samo dobre taktycznie, technicznie i fizycznie drużyny, to wygra ta która lepiej poradzi sobie z aspektem mentalnym. Jestem również zdania, że drużyna lepiej przygotowana mentalnie może pokonać drużynę lepiej przygotowaną taktycznie. Uważam, że jeśli chodzi o zawodniczki, w tym aspekcie jest to ogromne pole do popisu dla Trenerek i Trenerów.

Wspominałaś o rozumieniu gry - czym jest dla Ciebie jest wspomniane zagadnienia i w jaki sposób możemy je poprawić?
- Odpowiem tak jak to tłumaczę moim najmłodszym zawodniczkom. W sporcie zespołowym, gdzie drużyna powinna funkcjonować jak jeden organizm, bardzo ważne jest, aby wszystkie jej trybiki tak samo pojmowały grę, tak samo rozumiały, dlaczego dany zawodnik decyduje się na wprowadzenie piłki albo dlaczego wycofują ją do bramkarza itd. Dzięki temu mogły przewidywać kolejne kroki, które wykona przeciwnik oraz te którymi odpowiemy my. Móc antycypować na bazie obserwacji szybciej niż przeciwnik, szybciej podejmować decyzje, przede wszystkim mieć swobodę tego jakie podejmuje się decyzje. To wszystko powinno dziać się gdzieś w podświadomości zawodników, naturalnie, ale najpierw musi być im to uświadomione, nie koniecznie za pomocą teoretycznych wykładów, wręcz przeciwnie, najlepiej tworząc, nazwijmy to problemy do rozwiązania, w bliskim im środowisku, czyli na boisku, poprzez gry zadaniowe. Wzmacniając ich dobre decyzje na każdym treningu. Analizy wideo, odprawy taktyczne są tylko dodatkiem, ważnym, bo pozwalającym dotrzeć np. do innego typu zawodnika. Jednak jak powiedział Konfucjusz „Powiedz mi, a zapomnę, pokaż mi, a zapamiętam, pozwól mi zrobić, a zrozumiem” i tego staram się trzymać.

W takim razie technika czy taktyka? Bardzo często słyszymy „spory” co jest ważniejsze. Jakie jest Twoje zdanie na ten temat?
- Ani jedno, ani drugie nie może istnieć bez siebie. Super wyszkolonych technicznie zawodników zapraszam na freestyle, a taktyków do bycia analitykami ;-), mówiąc na poważnie, technika daje narzędzia, dzięki którym zawodnicy mogą realizować zaplanowaną taktykę. Im więcej narzędzi posiada zawodnik, im lepszej jakości są te narzędzia tym bardziej skomplikowane zadania taktyczne może realizować, być bardziej elastycznym, kreatywnym, grać szybciej. Co więcej, po przekroczeniu pewnego etapu nauczania zawodnika techniki, ta, powinna być doskonalona wyłącznie w kontekście taktycznym.

Co Marta Walczak chciałaby wnieść do kobiecej piłki?
- Choć w piłce kobiecej pracuję już ponad dziesięć lat to wiem, że wciąż jeszcze bardzo dużo muszę się nauczyć. Piłka nożna ciągle się rozwija, ewoluuje Wiem też, że sumiennie wykonując swoja pracę czy to w Reprezentacji czy klubie każdego dnia dokładam małą cegiełkę do rozwoju naszego środowiska.

Gdzie będzie M Walczak za 5 lat? Jaki masz cel, marzenie?
- Mam nadzieję, że nadal będę pracować w piłce nożnej. 5 lat to szmat czasu, nie wybiegam tak daleko w przyszłość, raczej staram się działać na zasadzie małych kroków. Realizuję projekty z sezonu na sezon, a najważniejszy jest dla mnie w tej chwili rozwój mojego warsztatu, zdobywanie doświadczenia, tak aby móc stawiać sobie co raz trudniejsze wyzwania. Marzeń jest kilka, ale nigdy nie wypowiadam ich na głos, po prostu działam.  Na pewno zależy mi na tym, aby kobiety trenerki były szanowane w naszym środowisku, nie dla zasady, żeby o ten szacunek walczyły dobrą pracą, zdobywały wiedzę i nie obawiały się stawiać odważnych kroków.

Ulubiona drużyna analityk piłkarskiej?
- Brak, gdyby było pytanie o ulubionego trenera, to wtedy kilu by się znalazło. Czasy się zmieniły, składy drużyn zmieniają się co sezon, ciężko przywiązywać się do drużyn, nawet niewiele jest klubów, które budują przez lata drużynę opartą o jakąś wybraną filozofię. Mam sentyment do drużyn prowadzonych przez określonych trenerów. Manchester United Alexa Fergusona, Borussia Dortmund Jurgena Kloppa, Liverpool Beniteza i oczywiście Kloppa, Juventus pod wodzą M. Allegri, ostatnio jestem pod wrażeniem RB Lipsk za sterami, którego stoi J. Negelsmann.

Na sam koniec pytanie klucz - jaką książkę ostatnio przeczytałaś i dlaczego chciałabyś ją polecić Kołczerkom?
- Właściwie zawsze pod ręką mam kilka książek, które aktualnie czytam. Zazwyczaj jedna z nich jest z kategorii piłka nożna bądź psychologia pozostałe to jakieś reportaże, biografie lub kryminały i oczywiście aktualny numer czasopisma Asystent Trenera. Od razu zaznaczę, że nie mam takiej jednej pozycji która odmieniła moje życie itp. Staram się z każdej wyciągnąć coś dla siebie, nawet jeśli po przeczytaniu ponad 300 stron ma to być jeden cytat. Są jednak takie, które naprawdę warto przeczytać, „11 pierścieni” - Phila Jacksona ukazująca warsztat trenerski najlepszego trenera koszykarskiej NBA, coś z analizy dla początkujących – „Jak oglądać piłkę nożną” – Ruud Gullit, pełna anegdot i wskazówek od holenderskiego piłkarza, a gdy już jesteśmy przy holendrach to również biografia Johana Cruyff’a - trenera, który na moje myślenie o piłce nożna ma bardzo duży wpływ oraz biografia ulubionego Jurgena Kloppa – „Robimy Hałas”. Bardzo wartościową pozycją jest wspomniana przez Magdę Szaj w poprzednim wywiadzie „Współczesna Pedagogika” – prof. Tadeusza Hucińskiego, ta pozycja może zmienić myślenie wielu trenerów, oby.