Inwestują w młodzież, mają rezerwy albo wcale nie mają zaplecza - tak można dzielić kluby Ekstraligi.

UKS SMS Łódź, Medyk Konin i Olimpia Szczecin to najbardziej rozbudowane kluby grające w Ekstralidze kobiet oraz jednocześnie w polskim piłkarstwie kobiecym. Każdy z tych klubów ma szerokie zaplecze młodzieżowe. W kontrze do nich stoją natomiast AZS PWSZ Wałbrzych, AZS UJ Kraków czy GKS Katowice, którzy nawet nie mają drużyny rezerw, a to właśnie ona powinna być bezpośrednim zapleczem zespołów Ekstraligi. Na przykład w Niemczech na 14 drużyn w 2.Bundeslidze aż 6 to rezerwy klubów grających w pierwszej Bundeslidze czyli na najwyższym poziomie. U nas na 24 zespoły w I lidze rezerwy w niej ma tylko Konin i Łódź.

Kluby Ekstraligi kobiet pod względem ich zaplecza juniorskiego można podzielić na trzy kategorie. Jedne kluby inwestują w młodzież jak wspomniana Łódź, Konin i Szczecin. Inne mają tylko skromne rezerwy, które w żaden sposób nie uzupełniają Ekstraligowego zespołu jak to jest w Łęcznej czy w Sosnowcu, a jeszcze inne jak Wałbrzych czy Katowice praktycznie wcale nie mają zaplecza młodzieżowego.

W sezonie 2018/2019 na dwanaście klubów Ekstraligi pięć z nich grało w Makroregionalnej Lidze Juniorek Młodszych U16, sześć zgłosiło się do udziału w Mistrzostwach Polski U19, a tylko dwójka była uczestnikiem turnieju finałowego MP U13. Można odnieść wrażenie, że mało jest klubów będących swoistymi ośrodkami piłkarstwa kobiecego skutecznie szkolącymi młodzież na wszystkich poziomach, natomiast część klubów, które chcą osiągać najlepsze wyniki w Ekstralidze skupiają się nie na szkoleniu lecz na pozyskiwaniu najlepszych zawodniczek z innych klubów.

 *w przypadku Mistrzostw Polski U16, które toczyły się jako Makroregionalna Liga Juniorek Młodszych wzięto pod uwagę tylko zespoły, które po fazie grupowej rozgrywek awansowały do ćwierćfinałów czyli osiem najlepszych - tyle samo ile grało w turniejach finałowych U19 i U13.