Finały futsalowego pucharu udały się choć nie musiały

Pilotażowe w tym sezonie rozgrywki o Puchar Polski kobiet w futsalu już się zakończyły, a właściwie zdecydowanie lepszym stwierdzeniem byłoby powiedzieć, że dopiero teraz się zakończyły. Puchar w futsalu zdobył futsalowy mistrz kraju AZS UJ Kraków, a turniej finałowy z udziałem czterech zespołów w formie Final Four odbył się w zeszły weekend w Szczecinie (grali: Uniwersytet Szczeciński, Wanda Słomniczanka Słomniki, Unifreeze Górzno i AZS UJ Kraków).

To właśnie terminy tych rozgrywek rzuciły na nie złe światło. Skupując się tylko na turnieju finałowym można zwrócić uwagę na bardzo duży problem z dublowaniem się terminów spotkań futsalowych z rozgrywkami na trawie. AZS UJ Kraków aby w nim zagrać musiał przełożyć mecz z AZS Wrocław. Drużyna przeciwna zgodziła się na to, choć wcale nie musiała - tym bardziej że walczy o utrzymanie w Ekstralidze, a dodajmy również, że Kraków awans do decydującej fazy Pucharu Polski uzyskał po tym jak otrzymał walkower za półfinałowy mecz z AZS SGGW Warszawa bo gospodynie meczu ze stolicy nie były w stanie ustalić dogodnego terminu dla każdej ze stron i finalnie wycofały się z dalszych gier.

Inny z uczestników futsalowy finałów Unifreeze Górzno mógł w nim zagrać, ponieważ miał akurat pauzę w I lidze ze względu na wycofanie się zimą z ligi Sztormu AWFiS Gdańsk. Nieco inaczej sytuacja wyglądała w przypadku futsalowej Wandy Słomniczanki Słomniki, która funkcjonuje w ramach porozumienia z I-ligową Wandą Kraków - ta do swojego ligowego meczu przystąpiła bez paru podstawowych zawodniczek, które brały udział właśnie w futsalowym Pucharze Polski i nie mogły tym samym zagrać przeciwko Rolnikowi Głogówek na trawie.

Cóż, nie od dziś wiadomo, że w piłce kobiecej jest duży problem z terminami, szczególnie jeśli chodzi o pokrywanie się rozgrywek w hali z tymi na trawie. Swoją drogą kto mógłby przypuszczać, że rozgrywki futsalowe będą kończyć się w drugiej połowie maja, dwa miesiące po zakończeniu futsalowej ligi.