Reprezentacja wysłana na wieś

Boniek mówi, że kobieca piłka musi wejść do dużych miast. Reprezentacja U15 najbliższy mecz zagra... na wsi.


Na ostatnim zjeździe delegatów PZPN prezes Zbigniew Boniek mówił, że kobieca piłka nożna w Polsce jest oparta na małych miastach/klubach. Mówił, że brakuje drużyn piłki nożnej kobiet przy dużych klubach, których piłkarze grają w Ekstraklasie, a to jest niezdrowe. Z mównicy apelował do przedstawicieli męskich klubów szczebla centralnego aby tworzyli żeńskie sekcje piłkarskie. Za powyższe szacunek.

To, co powiedział prezes bez wątpienia jest w dużej mierze słuszne. Nie zapominajmy jednak, że piłka nożna kobiet w Polsce nie jest sportem dochodowym i dlatego głównie jest oparta na pasjonatach. Z kobiecymi drużynami w dużych miastach nie ma jednak jakiegoś przeogromnego problemu. Zobaczmy na skład Ekstraligi - połowa z dwunastu klubów to kluby z miast wojewódzkich. Najlepszym młodzieżowym klubem w kraju jest UKS SMS Łódź. Mistrz Ekstraligi - Górnik Łęczna to faktycznie mistrz z małego miasta, ale funkcjonuje przy męskim Górniku i ma wsparcie z kopalni dzięki czemu jest bogatszy niż AZS UJ Kraków i AZS Wrocław razem.

Prezes Boniek mówi, że piłka nożna kobiet powinna wejść do dużych miast dzięki dużym markowym klubom męskim. Okej. Zgoda. Zrównajmy to jednak z reprezentacją kobiet, która bezpośrednio podlega PZPN. Czy reprezentacje Polski grają w dużych miastach? Absolutnie nie. Polityka związku dotycząca meczów żeńskich reprezentacji mówi, aby grać w mniejszych bądź w średnich miastach. Wychodzi więc na to, że prezes związku mówi o jednym, a kroków ze strony związku w tą stronę jakoś specjalnie nie widać.

Reprezentacja Polski U15 w dniu 11 listopada zagra mecz towarzyski ze Słowacją. Gdzie on się odbędzie? W Barcicach... - to wieś niedaleko Nowego Sącza zamieszkała przez około tysiąc mieszkańców. Dla Barcic taki mecz może być atrakcją, ale czy gra nawet na nowym stadionie w takiej miejscowości promuje piłkę nożną kobiet czy bardziej pokazuje jej zaściankowość? 13 listopada seniorska reprezentacja Polski "A" zagra z Bośnią i Hercegowiną w nieco ponad 20-tysięcznym Kluczborku na stadionie mogącym pomieścić 2,500 tysiąca widzów czyli mniej niż przychodziło na mecze kobiet w ostatnich latach w Tychach. Wcześniej w październiku kadra "A" grała w Ostródzie, a we wrześniu w Mielcu. Czy są to duże miasta bądź atrakcyjne lokalizacje?

Parę lat temu do strategii rozwoju piłki nożnej kobiet opracowanej przez PZPN wpisano, aby od 2014 roku finał Pucharu Polski odbywał się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Teraz już oficjalnie wycofano się z tej deklaracji. Dwa lata temu, kiedy kadra U17 grała w Warszawie dwa z rzędu towarzyskie mecze to nie przygotowano nawet plakatów informujących o tych wydarzeniach. Hasło piłka kobiet do dużych miast nie brzmi całkiem okej, ale jak to ma się do meczów reprezentacji w Kluczborku, Ostródzie, Pruszkowie albo we wsi Barcice? Troszkę duża rozbieżność.

Na koniec warto przytoczyć jeszcze jeden przykład. Seniorska reprezentacja Ukrainy parokrotnie już grała na stadionach, które były arenami męskich Mistrzostw Europy 2012 rozgrywanych wspólnie w Polsce i na Ukrainie. Trybuny wypełniały się w 5 czy 10 procentach ale pokazywano, że mimo braku wielkiego zainteresowania publiczności piłkarki są traktowane profesjonalnie. Wówczas powołanie do kadry jest wyróżnieniem. Co mają myśleć o polskiej piłce nastolatki z młodzieżowych reprezentacji skoro kadry mecze międzypaństwowe grają na prowincji i na obiektach nawet gorszych niż te na których piłkarki rozgrywają swoje mecze ligowe?