Ekstraliga wykluczona z AMP?

PZPN próbuje zablokować piłkarkom z Ekstraligi możliwość udziału w Akademickich Mistrzostwach Polski.


Polski Związek Piłki Nożnej ma monopol na rozgrywki piłkarskie w Polsce. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Wszyscy akceptują taki stan rzeczy. Nie jest to nic dziwnego. Tak po prostu jest i tyle. Jednym z podstawowych zadań każdego monopolisty jest utrzymanie swojego monopolu, czytaj: przejęcie bądź zdławienie konkurencji. Czy PZPN wyznaje tę doktrynę próbując od wielu lat ignorować Akademickie Mistrzostwa Polski w futsalu? Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości - co więcej to już nie tylko ignorowanie, lecz rzucanie kłód pod nogi.

Akademickie Mistrzostwa Polski w futsalu to największe żeńskie halowe rozgrywki w Polsce. Od lat termin turniejów półfinałowych oraz turnieju finałowego AMP zbiegał się z różnymi rozgrywkami prowadzonymi przez PZPN. Głównie dublowały się terminy futsalowej Ekstraligi. Kluby w takich przypadkach zazwyczaj dochodziły między sobą do jakiegoś porozumienia i przekładały mecze. Choć zdarzało się, że tuż po AMP zawodniczki na przysłowiowe złamanie karku pędziły przez ćwierć Polski prywatnymi samochodami na mecz ligowy. Zapewne problem ktoś by zauważył dopiero, wtedy kiedy stałaby się jakaś tragedia. Rok temu było apogeum konfliktu. Na termin AMP zaplanowano ćwierćfinały Pucharu Polski. Dwa spośród czterech meczów się nie odbyły - kluby wolały grać w AMP niż w pucharze. - Nasza komisja w żaden sposób nie reaguje - grzmieli prezesi klubów.

Po tym, jak rok temu zbojkotowany został Puchar Polski rzecznik PZPN w wydanym oświadczeniu napisał: "Powstały problem, pozwala spojrzeć szerzej na potrzebę działań celem pogodzenia interesów sportowych, dla dobra piłki nożnej kobiet. Bardzo chcemy znaleźć dobre rozwiązania na przyszłość". Oczywiście skończyło się na ładnych słowach. W 2019 roku na czas finału AMP zaplanowano kolejkę Ekstraligi kobiet. Termin zdublował PZPN, bo termin finału rozgrywek akademickich był ustalony wcześniej niż terminy kolejek Ekstraligi na trawie. Jednym z dużych plusów AMP było właśnie to, że studentki  z których część wcale nie gra w piłkę na co dzień oraz zawodniczki z niższych lig miały możliwość zmierzyć się na parkiecie z zawodniczkami z Ekstraligi, a niekiedy nawet reprezentantkami Polski.

Dotychczas na drodze AMPów stawały rozgrywki futsalu i we wspominamy przykładzie również Puchar Polski. Teraz do ignorowania rozgrywek Akademickich angażuje się całą Ekstraligę. Spójrzmy na skład Ekstraligi i regularnych uczestników AMP. AZS UJ Kraków i AZS PWSZ Wałbrzych to złoci i srebrni medaliści AMP z dwóch ostatnich lat. Uniwersytet Szczeciński jest oparty w 90% na piłkarkach Olimpii Szczecin. Polonia Poznań wchodząca do Ekstraligi ma w składzie futsalistki UAM Poznań i AWF Poznań, a piłkarki choćby AZS Wrocław, Górnika Łęczna i innych drużyn też grają w AMP, bo piłkarki w Polsce to w ogromnej mierze studentki. Ten temat nie dotyczy więc jednego, dwóch czy trzech klubów. Oczywiście kluby z Ekstraligi mogą spróbować przełożyć mecze z tego terminu, ale muszą uzyskać zgodę przeciwnika i co najcięższe, muszą dopasować dogodny dla obu stron nowy termin.

Patrząc całościowo na terminarz Ekstraligi trochę trudno uwierzyć, że zdublowanie kolejki nr 15 z finałem AMPów to przypadek. Finał Akademickich Mistrzostw Polski odbędzie się w dniach 21-24 lutego, a kolejkę Ekstraligi wyznaczono na 23 lutego. Jeszcze nigdy wcześniej Ekstraliga nie zaczynała grać tak wcześniej. Dzień później reprezentacja Polski leci na zagraniczny obóz, a kolejna kolejka Ekstraligi odbędzie się dopiero 10 marca. Gospodarz finału AMP nie został jeszcze wyłoniony (trwa zgłaszanie kandydatur do turnieju) możliwe więc, że Akademicki Związek Sportowy postara się zmienić termin turnieju finałowego. Tak aby każdy akademicki zespół mógł zagrać w swoim najmocniejszym składzie bo w piłce właśnie o to chodzi.