Piłkarki podsumowują 2017 rok

Poprosiliśmy piłkarki grające w różnych ligach i w różnych częściach Polski, aby podsumowały 2017 rok. Co powiedziały?

Rok 2017 zbliża się ku końcowi. W związku z tym poprosiliśmy 25 piłkarek grających w różnych ligach i w różnych częściach Polski, aby podsumowały ostatnie dwanaście miesięcy. Rozmawialiśmy z Ewa Cieśla (AZS PSW Biała Podlaska), Roksana Ratajczyk (Olimpia Szczecin), Joanna Węcławek (AZS Wrocław), Izabela Tracz (Sportowa Czwórka Radom), Weronika Wójcik (AZS UJ Kraków), Martyna Zańko (AZS PWSZ Wałbrzych), Aleksandra Kaim (AZS Wrocław), Wiktoria Aumiiller (Rolnik Głogówek), Eliza Ostrowska (Stomilanki Olsztyn), Joanna Sieczkarek (Dargfil Tomaszów Mazowiecki), Katarzyna Trytek (Tarnovia Tarnów), Patrycja Sakłak (Sztorm AWFiS Gdańsk), Laura Czudzińska (Polonia Poznań), Katarzyna Czyż (Resovia Rzeszów), Weronika Helińska (Medyk II Konin), Julia Basta (Wanda Kraków), Paulina Bednarska (Sparta Daleszyce), Katarzyna Zajączkowska (GSS Grodzisk Wielkopolski), Patrycja Fortuna (Stilon Gorzów Wielkopolski), Oliwia Szperkowska (UKS Orzeł 2010 Wałcz), Dominika Hyża (Polonia Środa Wielkopolska), Katarzyna Kelner (SWD Wodzisław Śląski), Julia Interewicz (Fala Międzyzdroje), Kinga Uryga (Orlik Jelenia Góra) oraz Karolina Płotek (Biało-Zielone Lechia Gdańsk).

Ewa Cieśla (AZS PSW Biała Podlaska): Był to dość trudny i niepewny rok, ale zakończył się szczęśliwie. Wiosną wraz z drużyną nie potrafiłyśmy uzbierać wystarczającej ilości punktów, aby utrzymać się w Ekstralidze. W końcówce maja okazało się, że spadamy z ligi. Nie wierzyłam w to, co się wydarzyło i ciągle miałam nadzieję, że nie spadniemy. Oczywiście pojawiło się w mojej głowie pytanie: i co teraz, zostać w I lidze czy odejść i próbować swoich sił w innym klubie zostając na najwyższym poziomie. Wiele moich koleżanek z drużyny też miało takie rozterki. Po rozmowie z koleżankami postanowiłyśmy, że zostajemy w klubie i walczymy o powrót do elity. Jeszcze przed rozpoczęciem okresu przygotowawczego do nowego sezonu w pierwszej lidze zadzwonił do mnie nasz prezes ze świetną informacją. Okazało się, że wskutek wycofania GOSiRek Piaseczno zostajemy w Ekstralidze. Nawet nie miałyśmy jeszcze trenera, nic nie było zaplanowane, a sezon ruszał już za 2-3 tygodnie. Najważniejsze jednak było to, że nadal będziemy grały w najwyższej lidze. Wszystko inne było zdecydowanie mniej ważne, tym bardziej iż kadra zespołu z poprzedniego sezonu została w całości. Przed sezonem dziewczyny obdarzyły mnie zaufaniem i zostałam nowym kapitanem drużyny. Dziękuję im za to. Gra z opaską zobowiązuje. Mam nadzieję, że sprawdzam się w tej roli i zespół jest zadowolony z takiego wyboru. Jest to dla mnie duże wyróżnienie. Zakończenie roku było dla nas udane, co pokazałyśmy wygrywając 6:0 z Radomiem na zakończenie zmagań w 2017 roku. Runda wiosenna nie zapewniła nam utrzymania, jesienią było znacznie lepiej, a z uwagi na fakt, iż ostatecznie udało nam się zachować Ekstraligę w Białej Podlaskiej mogę stwierdzić, że mimo wszystko był to dla nas dobry rok.


Roksana Ratajczyk (Olimpia Szczecin): Przyznam, że był to dla mnie rok z niespodziankami zarówno tymi piłkarskimi jak i z niespodziankami w życiu osobistym dlatego też mogę powiedzieć, że był to udany okres w moim życiu. Przez cały rok grałam w kadrze U19, a w październiku podczas meczu towarzyskiego z Estonią w Ostródzie zaliczyłam wymarzony debiut w seniorskiej reprezentacji Polski. Była to chwila, z której wspomnienia będą mi towarzyszyć przez długie lata.


Joanna Węcławek (AZS Wrocław): Mijający rok 2017 pod względem piłkarskim, jak i osobistym był dla mnie pełen emocji, stresu i zmian. Zacznę od początku. Zimowy okres przygotowawczy z Medykiem przepracowałam na 120%. Czułam, że będzie to rok pełen wyzwań i nowych doświadczeń. Dobrze przepracowany okres przygotowawczy zaowocował powołaniami na kadrę Polski do lat 17. Zostałam powołana na Elite Round. Decydująca runda el.ME była rozgrywana w Anglii. Trafiłyśmy do bardzo mocnej grupy z Niemkami, Włoszkami i Angielkami. Turniej w naszym wykonaniu nie należał do udanych, ale jestem pewna ze każda z nas wyciągnęła wnioski i dostała większej motywacji do pracy nad sobą. Z dziewczynami z klubu zdobyłyśmy drugi raz z rzędu wicemistrzostwo Polski do lat 16, przegrywając w finale po raz drugi z drużyną z UKS SMS Łódź. Byłyśmy zniesmaczone tym faktem, bo wiedziałyśmy, że stać nas na więcej i drugie miejsce nas nie zadowalało. Zostały nam jeszcze ostatnie rozgrywki w przedziale wiekowym U16, czyli Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży. I w końcu się udało! Zdobyłyśmy z kadrą wojewódzką 1. miejsce tym razem wygrywając z drużyną z Łodzi w finale po serii rzutów karnych. Radość była niesamowita. Turniej w moim wykonaniu zaliczam do bardzo dobrego. Po Olimpiadzie zdecydowałam się na zmianę klubu. Moim nowym klubem został AZS Wrocław. Tydzień po Olimpiadzie wyjechałam na obóz przygotowawczy przed rundą jesienną w Ekstralidze. Byłyśmy na obozie i w pozytywnym nastawieniu wróciłyśmy do Wrocławia. Zostały dwa tygodnie do pierwszego meczu w rundzie jesiennej. Bardzo się cieszyłam, że będę miała szansę zagrać w meczu Ekstraligi. Niestety na tą chwilę będę musiała jeszcze trochę poczekać. Cztery dni przed meczem podczas treningu doznałam poważnej kontuzji. Zerwałam więzadła krzyżowe kolanie. Diagnoza była nie za dobra, ale od początku byłam pomyślnie nastawiona. Dziewczyny z drużyny, rodzice i wszyscy dookoła byli bardzo zdziwieni, że jestem tak optymistycznie nastawiona na to wszystko, co się stało. Dziwili się, że nie jestem załamana. Minął tydzień i byłam po operacji. Dostałam wielka ilość wiadomości, telefonów od znajomych, trenerek, a także od różnych osób z ciepłymi słowami i motywacją do najcięższego okresu w moim życiu - walki z samą sobą. Rok mimo różnych wydarzeń zaliczam do udanego. Kończę rok rehabilitacją i ciężką pracą aby wrócić do tego, w czym czuję się najlepiej.


Izabela Tracz (Sportowa Czwórka Radom): Początek tego roku nie należał do najbardziej udanych. Zagrałam tylko jeden mecz w rundzie wiosennej, po czym odeszłam z Medyka Konin gdzie grałam w zespole juniorek starszych. Moja drużyna stanęła wówczas na wysokości zadania i na koniec sezonu zajęła nie tylko najwyższe miejsce w I lidze, ale również wygrała Mistrzostwa Polski U19 czego chcę im bardzo serdecznie pogratulować. Później przyszedł czas na przygotowania do sezonu w nowym klubie - Sportowej Czwórce Radom. Cieszę się, że miałam możliwość debiutu i regularnej gry w Ekstralidze. Ciężki okres przygotowawczy zaowocował dobrym początkiem, lecz w późniejszych starciach często brakowało nam szczęścia oraz doświadczenia, przez co minimalnie przegrywałyśmy mecze, które były do wygrania. Mimo iż na koniec pierwszej części sezonu zajmujemy dopiero dziesiątą pozycję w tabeli to kończę ten rok w pozytywnym nastroju i z przekonaniem, że bliżej nam do utrzymania w piłkarskiej elicie niż do spadku.


Weronika Wójcik (AZS UJ Kraków): Był to dla mnie rok w którym wiele się wydarzyło. Wiele się w tym czasie zmieniło, zarówno w moim życiu prywatnym, jak i piłkarskim. Wiązało to się między innymi z przejściem z gimnazjum do liceum. Nowa szkoła, nowi nauczyciele, nowi znajomi, a także nowe obowiązki. Największe emocje wzbudzały we mnie zmiany związane z piłką nożną. Na początku roku przeszłam z II-ligowej Bronowianki Kraków do Ekstraligowej drużyny AZS UJ Kraków co stanowiło ogromny krok w mojej dotychczasowej karierze piłkarskiej. Dzięki zaufaniu trenerów od razu dostałam szansę gry w najwyższej lidze. Gra w Jagiellonkach sprawia mi nie tylko ogromną satysfakcję, ale także daje szansę ciągłego rozwoju i zdobywania nowych doświadczeń od starszych koleżanek. Bardzo cieszyły mnie w tym roku powołania do reprezentacji Polski U17. Najpierw na mecz towarzyski z Austrią, a jesienią także na eliminacje Mistrzostw Europy gdzie po zwycięstwach nad takimi drużynami jak choćby Ukrainy czy Szwajcaria awansowałyśmy jako mistrz grupy do drugiej rundy eliminacji zaplanowanej na 2018 rok. Gra w reprezentacji jest dla mnie olbrzymim wyróżnieniem. Wspominając ten rok i mówiąc o kadrze nie zapominam także swoich występów w kadrze Małopolski, z którą zajęłam 3. miejsce na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży U16. Było to dla nas niemałe osiągniecie, zważywszy na fakt, iż medal powrócił do Małopolski po czterech latach przerwy. Tym samym udanie zakończyłam etap gry w młodzieżowej kadrze swojego województwa. Ten rok z pewnością wymagał ode mnie wielu wyrzeczeń i zaangażowania, lecz myślę, że to i tak niewielka cena za wiedzę i doświadczenie, jakie zyskałam w tym czasie. Jednocześnie mam nadzieję, że nadchodzący rok 2018, będzie dla mnie równie udany i wartościowy. Życzę tego nie tylko sobie, ale również koleżankom z drużyny, trenerom oraz przyszłym rywalkom, z którymi będę miała okazję zmierzyć się w przyszłości na boisku.


Martyna Zańko (AZS PWSZ Wałbrzych): Śmiało mogę stwierdzić, że był to dla mnie wyjątkowy rok. Zaczął się dobrze, ale skończył się trochę mniej dobrze. Były w tym czasie wzloty i upadki. Zarówno większe jak i te mniejsze. W pierwszych miesiącach pracowałam na tym, aby osiągać optymalną formę przed rundą wiosenną. Było to dla mnie ważne ponieważ we wcześniejszej rundzie nie mogłam grać przez kontuzję. Chciałam wrócić na boisko i wspomóc Sztorm AWFiS Gdańsk w walce o utrzymanie. Wiedziałam jednak, że z uwagi na wcześniejszy uraz nie mogę szarżować na treningach. Wiosną udało nam się zagrać kilka naprawdę dobrych meczów. Sama była zadowolona ze swojej dyspozycji. Mimo walki niestety w ostatecznym rozrachunku spadłyśmy z Ekstraligi. Nadszedł wówczas czas na zmiany. Można powiedzieć ze przewróciłam swoje życie do góry nogami. Przeprowadziłam się z Trójmiasta na Dolny Śląsk. Był nie tylko nowy klub ale też otoczenie, nowe twarze i znajomości, nowe cele, a także nowe i wyższe wyzwania. Niestety we wrześniu podczas ligowego meczu drugi raz w ciągu trzynastu miesięcy zerwałam więzadła krzyżowe w kolanie. Kontuzja i kolejna przerwa, tym razem pewnie troszkę dłuższa. Mimo tych wszystkich wydarzeń, mimo tych upadków, mimo tych słabszych chwil to rok 2017 zaliczam do udanych. Ktoś zapyta jak to? Spadła z ligi. Zerwała więzadła na początku nowego sezonu i mówi że rok był udany? Powiem tak: nie żałuję żadnej podjętej decyzji. Cieszę się, że zmieniłam coś w swoim życiu, bo każdy na pewnym etapie potrzebuje zmian. Dziękuję wszystkim, którzy mnie wspierali w tym roku i w dalszym ciągu to robią.


Aleksandra Kaim (AZS Wrocław): Wspominając cały rok to uważam, że był on dla mnie udany. Po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej kontuzją wróciłam wiosną do gry. Uważam, że runda wiosenna była najlepszą, jaką do tej pory rozegrałam. Niestety poprzedni sezon nie zakończył się awansem Rekordu Bielsko-Biała do pierwszej ligi. Po sezonie podjęłam decyzję o zmianie klubu. Chciałam dalej się rozwiać w wyższej lidze i tak zostałam piłkarką AZS Wrocław. Obficie przepracowany obóz przygotowawczy i dalsza praca z zespołem w trakcie rundy umożliwiły mi występy w wielu meczach Ekstraligi. W każdym z meczów nabierałam nowego doświadczenia i co najważniejsze cennej nauki. Uważam, że zmiana, jaka nastąpiła w moim życiu wyszła mi jak najbardziej na plus, choć początki nie należały do najłatwiejszych z powodu nowego otoczenia, przez zmianę szkoły, klasy rozgrywkowej i przenosin do dużego miasta. Mimo to cieszę się, że trafiłam właśnie do takiego zespołu. Przyszłam do Wrocławia, aby próbować swoich sił w najwyższej lidze i dlatego też mimo bardzo niesatysfakcjonujących wyników w rundzie jesiennej mam głęboką nadzieję, że sezon 2017/2018 zakończy się dla nas utrzymaniem w Ekstralidze.


Wiktoria Aumiiller (Rolnik Głogówek): Dla mnie 2017 był rokiem spełniania marzeń oraz zdobywania kolejnych doświadczeń. Pierwsze półrocze było prawie perfekcyjne. Jako kadrowiczka reprezentacji niesłyszących przywiozłam z Turcji medal Igrzysk Olimpijskich. Srebrny medal, ale jakże ważny. Byłam wyróżniająca się zawodniczka, strzelając wiele bramek dla biało-czerwonych. Nabrałam doświadczenie, które pozwoli mi aspirować do bycia najlepszą piłkarką na świecie. Świadomość tego, że byłam blisko zdobycia złotego medalu, napędza mnie do dalszej ciężkiej pracy, by za cztery lata nie mieć sobie nic do zarzucenia i zrealizować cel, jakim jest złoty medal olimpijski. Poznałam nowych, wartościowych ludzi, którzy przyczynili się do mojego sukcesu, pokazali mi, że determinacją i ciężką pracą łatwo jest realizować marzenia. Latem zmieniłam barwy klubowe, co było ważnym krokiem w mojej karierze. Niestety w wyniku kontuzji, którą przywiozłam wraz z medalem z Igrzysk nie miałam okazji wspomóc nowego klubu na boisku w bieżącym sezonie. Za mną także żmudna rehabilitacja, która w tym roku zakończyła się zabiegiem artroskopowym jeszcze przed świętami.


Eliza Ostrowska (Stomilanki Olsztyn): Rok 2017 był dla mnie rokiem pełnym zmian, nowych wyzwań oraz ciężkiej pracy. W letnim okienku transferowym zmieniłam przynależność klubową z drugoligowej Miedzi Legnica na pierwszoligowe Stomilanki Olsztyn. Nowe otoczenie, szkoła oraz zaaklimatyzowanie się w nowej drużynie było dla mnie bardzo trudnym wyzwaniem. Nowy sezon zaczęliśmy od małego falstartu, którego każda drużyna w lidze chciałaby uniknąć. Z czasem pojawiło się dużo zmian, które korzystnie zaowocowały na koniec rundy jesiennej pozycją wicelidera w północnej grupie I ligi. W trakcie trwania rundy jesiennej wraz z drużyną doszłyśmy do 1/8 Pucharu Polski gdzie niestety na koniec roku uległyśmy Ekstraligowemu zespołowi UKS SMS Łódź. Ten mecz przyniósł nam wiele nauki, którą mam nadzieję, że wykorzystamy w następnej rundzie. Tracimy do lidera - aż albo tylko - 7 punktów, które na pewno będziemy chciały zniwelować wiosną, aby walczyć o awans do elity. Mówią ze "wiara czyni cuda". Mam nadzieję, że nowy 2018 rok będzie również pełen emocji, będą spełniały się w nim marzenia oraz będzie obfitował w nowe wyzwania i cenne doświadczenia.


Joanna Sieczkarek (Dargfil Tomaszów Mazowiecki): Osobiście rok 2017 pod względem piłkarskim uważam za udany. Moim osobistym sukcesem było wykorzystanie szansy od trenera, dzięki czemu spędziłam rok w wyjściowej jedenastce. Głównym tegorocznym osiągnięciem był jednak sukces całej naszej drużyn w postaci awansu i powrotu na zaplecze Ekstraligi kobiet. Taki był cel na poprzedni sezon. Udało nam się to osiągnąć, przede wszystkim dzięki ciężkiej pracy na treningach oraz zaangażowaniu trenera, ponieważ miałyśmy dobrze przygotowany i dostosowany plan treningowy. Jak się okazało była to połowa sukcesu. Druga połowa roku rozpoczęła się od równie ciężkich przygotowań do rundy jesiennej, ale już w pierwszej lidze. Ten rok kończymy na 6. miejscu, analogicznie jak w naszym pierwszym sezonie w II lidze. Znów pokazałyśmy, że lubimy remisować. Warto też dodać, że przez cały rok kontuzje omijały zarówno mnie, jak i całą drużynę, co pozwoliło trenerowi na wykorzystywanie praktycznie wszystkich zawodniczek w każdym z meczów. Każda z nas mogła dołożyć cegiełkę zarówno do awansu, jak i do zajęcia dobrej jak na beniaminka pozycji na koniec rundy jesiennej w pierwszej lidze. Plan na przyszły rok to zakończenie sezonu w pierwszej lidze na jak najwyższym miejscu.


Katarzyna Trytek (Tarnovia Tarnów): Jaki był dla mnie ten rok? Był udany i przyniósł multum nowych doświadczeń. Razem z drużyną ciężko pracowałam na treningach i co ważniejsze widziałyśmy tego efekty, co motywowało nas do dalszej pracy. Awansując w tym roku do pierwszej ligi pokazałyśmy, że ambicją i zaangażowaniem możemy dużo. Cały letni obóz pracowałyśmy bardzo solidnie i myślę, że zajmując obecnie IV miejsce w tabeli możemy być zadowolone z takiego wyniku naszej debiutanckiej rundy na I-ligowych boiskach. Jak to w piłce, bywały w tym roku lepsze i gorsze momenty. Tym gorszym dla nas były nieudane eliminacje do Młodzieżowych Mistrzostw Polski U18 w futsalu. Niestety tym razem nie udało nam się dostać do finałów, na które tak bardzo liczyłyśmy. Każde boiskowe radości i smutki można postrzegać przez pryzmat nowych doświadczeń, z których staram się wyciągać wnioski. Dlatego w nadchodzącym roku zarówno ja osobiście, jak i z całą drużyną przyłożymy się jeszcze bardziej, aby osiągać kolejne nasze cele. Również moim nowym doświadczeniem była gra w futsalowej pierwszej lidze gdzie reprezentuję w tym sezonie halowym barwy Wierzbowianki. Mnie ten rok pokazał, że dzięki cierpliwości i ciężkiej pracy można wiele osiągnąć.


Patrycja Sakłak (Sztorm AWFiS Gdańsk): W marcu jako piłkarka trzecioligowych rezerw Czarnych Sosnowiec dostałam możliwość trenowania z zawodniczkami grającymi w naszym klubie na poziomie Ekstraligi. Ta szansa sprawiła, że dzięki trenowaniu u boku piłkarek grających w najwyższej lidze podniosłam swoje umiejętności piłkarskie. Nawet mimo tego, iż wiosną ciągle występowałam w drużynie rezerw. Najlepszą rzeczą, jaka mnie spotkała w 2017 roku było otrzymanie propozycji od Sztormu AWFiS Gdańsk. Po przemyśleniu sprawy i otrzymaniu od Czarnych zielonego światła zdecydowałam się na roczne wypożyczenie. Dlaczego? Wiedziałam, że w Ekstraligowym zespole Czarnych będzie mi się ciężko wybić, natomiast w I lidze będę miała możliwość zarówno wykazania się, a także sprawdzenia się w wyższej lidze, Na pewno nie było łatwo opuścić dziewczyn z drugiego zespołu Czarnych, ponieważ byłam i wciąż jestem z nimi zżyta. Wiedziałam jednak, że będą mnie wspierać, choć będę na drugim krańcu Polski. Nie pomyliłam się. Dziękuję im za to.


Laura Czudzińska (Polonia Poznań): Intensywne dwanaście miesięcy i czas pełen emocji. Tak w skrócie mogę podsumować ostatni rok. Na początku roku razem z AZS UAM Poznań niestety nie udało nam się wejść do final four futsalowej Ekstraligi. Po dwumeczu z Słomniczanką Słomniki odpadłyśmy z dalszej rywalizacji i marzenia o medalu ugrzęzły w gruzach. Była to przykra chwila. Parę miesięcy później w Kołobrzegu podczas mistrzostw Polski w Beach Soccerze w finale przegraliśmy z Grembachem Łódź. Z perspektywy całego roku były to dwie istotne porażki. Mówię o nich ponieważ to właśnie porażki pokazują ile musimy jeszcze włożyć pracy w to, aby być coraz lepszymi sportowcami. Oczywiście w 2017 roku przeżywałam także bardzo miłe chwile. Również z UAM na przełomie maja i czerwca udałyśmy się do Portugalii na Euro Winners Cup czyli turniej plażowej Ligi Mistrzyń z udziałem około dwudziestu zespołów z Europy. Zajęłyśmy zadowalające 8. miejsce. Z Polonią bieżący sezon zaczęłyśmy bardzo dobrze. Jesteśmy liderem północnej grupy I ligi. Bez ani jednej porażki koncie. Mamy swoje cele i nie zamierzamy zwalniać tempa. Mam nadzieję, że przyszła runda wiosenna, będzie tak samo udana w naszym wykonaniu, jak jesień. Uważam, że rok był owocny i mam nadzieję, że rok 2018 będzie jeszcze lepszy niż 2017.


Katarzyna Czyż (Resovia Rzeszów): Jeśli chodzi o piłkę nożną to poprzedni rok był dla mnie ciężki, lecz mimo wszystko udany. Pierwsza połowa roku bardzo korzystna dla Resovii. W tym czasie przegrałyśmy tylko dwa mecze. W tym roku najcięższą chwilą był dla mnie długi rozbrat z piłką spowodowany wyjazdem za granicę. Kiedy wróciłam jesienią po tak długiej nieobecności ciężko mi było powrócić do optymalnej dyspozycji. Byłam bardzo bliska podjęcia decyzji o zakończeniu swojej przygody z piłką jednak dzięki włożonej determinacji pod koniec rundy udało mi się na szczęście wrócić do formy. Takim szczególnym momentem radości był dla mnie ostatni tegoroczny mecz, kiedy to wygrałyśmy z liderującym i niepokonanym wówczas GKS Katowice. Gra Resovii w tym roku była w kratkę i musimy na tym popracować. Uważam, że był to udany rok, zarówno dla mnie, jak i dla mojego klubu.


Weronika Helińska (Medyk II Konin): Ten rok bardzo dużo mnie nauczył. Pod względem piłkarskim był udany. Cieszę się, że dostałam od trenera szansę debiutu w Ekstralidze. Na początku wakacji z dziewczynami, z którymi wygrałyśmy w maju rozgrywki I ligi - ale nie mogłyśmy awansować ze względów regulaminowych - pojechałyśmy na finał Mistrzostw Polski U19 gdzie zdobyłyśmy kolejny złoty medal dla naszego klubu. Obecny sezon natomiast nie rozpoczął się dla nas najlepiej. W zespole pojawiło się sporo nowych zawodniczek, brakowało zgrania, a nasza gra między innymi przez to pozostawiała wiele do życzenia. Przez cały rok miałam okazję uczestniczyć w meczach, które były cennymi lekcjami. Wiosną jeszcze z kadrą U17 grałyśmy w eliminacjach z takimi zespołami jak Anglia, Niemcy czy Włochy, a jesienią wraz z Medykiem poleciałam do Lyonu na rewanżowy mecz Ligi Mistrzyń. Było z czego się uczyć bo to topowe drużyny. Cieszę, się, że mogłam uczestniczyć w takich lekcjach i mam nadzieję, że zaprocentują one w rychłej przyszłości.


Julia Basta (Wanda Kraków): Miniony rok jak najbardziej mogę zaliczyć do udanych. Nastąpiło w nim wiele korzystnych dla mnie zmian. Pierwszą metamorfozą była zmiana klubu z Bronowianki Kraków na Wandę Kraków. Nową przygodę rozpoczęłam od ciężkich treningów, wymagających sparingów, a także obozu w Jarosławcu, który był dobrą okazją do lepszego zapoznania się z dziewczynami oraz kadrą trenerską. Bardzo szybko zaaklimatyzowałam się w nowym klubie. Pod koniec marca otrzymałam szanse gry z orzełkiem na piersi podczas turnieju UEFA Development Cup w Łodzi z kadrą trenerki Niny Patalon. Było to ciekawe doświadczenie, które miło wspominam. W lipcu tego roku odbyła się także Ogólnopolska Olimpiada Młodzieży w Pionkach na Mazowszu. Jako kapitan wraz z kadrą Małopolski prowadzoną przez trenerów Andrzeja Żądło i Piotra Bukowca wywalczyłyśmy brązowy medal. Kolejną zmianą była zmiana nazwy oraz trenera w Ekstraligowym klubie futsalowym. Na początku była Lex Kancelaria Słomniki, której trenerem był Miłosz Kocot. Teraz trenuje nas trener Bartłomiej Łukacz, a klub nazywa się Wanda Słomniczanka Słomniki. W roku 2017 pozytywnie dla mnie minęły Młodzieżowe Mistrzostwa Polski futsalu U16. Po udanych eliminacjach, awansowałyśmy do finału i zostałyśmy wicemistrzyniami kraju. Na tydzień przed Wigilią grałyśmy także z Wandą Kraków eliminacje Młodzieżowych Mistrzostw Polski U18. Nie tracąc bramki dostałyśmy przepustkę do finałów, które odbędą się styczniu w Tychach. Podsumowując - wspominam ten rok bardzo pozytywnie. Wierze, że z Tych uda nam się wrócić z medalem. Mam nadzieję, że nowy rok przyniesie mi wiele nowych doświadczeń.


Paulina Bednarska (Sparta Daleszyce): Zarówno dla mnie, jak i dla mojej drużyny był to bardzo udany rok. Większość celów została zrealizowana. Główny z nich w postaci jak najszybszego powrotu do drugiej ligi został osiągnięty w pierwszej połowie roku. Z biegiem czasu wraz z sukcesami "wzrastał apetyt" i na dziś nasz zespół ma nie tylko pewne utrzymanie, ale i zajmuje także bardzo wysokie drugie miejsce na podium drugiej ligi lubelskiej. Jak na beniaminka to doskonały wynik. Jeszcze przed rozpoczęciem rundy jesiennej brałybyśmy taki rezultat w ciemno, gdyż zdawaliśmy sobie sprawę, że w tym roku poziom będzie wysoki i wiele zespołów ma szanse stanąć na najwyższym stopniu drugoligowych rozgrywek. Oczywiście nie osiadamy na laurach i walczymy o awans do pierwszej ligi. Natomiast jeśli chodzi sukcesy indywidualne, to niewątpliwe największym z nich jest brązowy medal, który udało mi się zdobyć razem z hiszpańską drużyną Higicontrol Melilla na Euro Winners Cup w Portugalii, czyli corocznym turnieju plażowej Ligi Mistrzyń. Cieszę się także, że wraz z Kamilą Komisarczyk miałam możliwość występu w mistrzostwach Hiszpanii w Beach Soccerze. Każda rozegrana minuta na piasku cieszy mnie i motywuje. Gra przeciwko drużynom, które reprezentują europejski poziom pomaga w zdobywaniu cennego doświadczenia - zarówno tego życiowego na przykład przez szlifowanie języków obcych, poznawania nowych miejsc, ale także tego doświadczenia piłkarskiego, którym później mogłyśmy wspomóc Spartę w krajowych mistrzostwach Beach Soccera w Kołobrzegu na których zajęłyśmy 5. miejsce. Co do piłki plażowej mam wyznaczonych jeszcze kilka celów w nadchodzącym roku. Mam nadzieję, że uda mi się je wszystkie osiągnąć. Rok 2018 będzie wymagał od naszego zespołu wiele pracy i razem z drużyną postaramy się o jak najlepsze wyniki, takie, które będę w pełni dla nas satysfakcjonujące.


Katarzyna Zajączkowska (GSS Grodzisk Wielkopolski): Mijający 2017 rok, mogę zaliczyć do udanych, choć pozostał pewien niedosyt. Pierwsza połowa roku była zdecydowanie bardziej zadowalająca. Złożyło się na to kilka czynników, między innymi: miejsce na podium podczas XIII międzynarodowego turnieju piłki kobiecej organizowanym co roku przez władze klubu Grodziskie Stowarzyszenie Sportowe, który jest niezwykłym wydarzeniem rozpoczynającym każdy kolejny rok piłkarski oraz przede wszystkim bardzo udana runda wiosenna w wykonaniu całego mojego zespołu, po której dumnie mogłyśmy nazwać się „mistrzyniami’’ wiosny. Natomiast druga połowa nie dała mi już tylu powodów do radości, głównie dlatego, że przez większość czasu zmagałam się z kontuzjami i urazami. Wykluczały mnie one z czynnego uczestnictwa w lidze. Mimo to obecna sytuacja zarówno w tabeli, jak i w klubie - a te wskaźniki są głównymi wyznacznikami mojego „piłkarskiego szczęścia” - napawają mnie optymizmem i motywują do jeszcze cięższej pracy.


Patrycja Fortuna (Stilon Gorzów Wielkopolski): W tym roku dostałam szansę od trenera, aby wrócić do Gorzowa i ponownie zagrać w barwach Stilonu. Tym samym po paru latach zakończyłam w połowie roku swój pobyt w niemieckim FC Energie Cottbus. Swoją przygodę z piłką zaczęłam właśnie w barwach Stilonu. Dobrze było wrócić do zespołu, który dał mi wiele możliwości i dzięki tej drużynie wiele osiągnęłam . Chciałam wrócić do Polski i w tym roku to się udało. Nasz klub od samego początku ma postawiony cel, którym jest awans do I ligi. Jako drużyna mamy bardzo dobre relacje ze sobą więc razem jesteśmy w stanie to zrobić. Ilość wygranych meczów w rundzie jesiennej to potwierdza, choć mogło być odrobinkę lepiej. Mam nadzieję, że nowy rok pozwoli mi osiągając zamierzone cele i powrót do Gorzowa będzie moim trafionym wyborem jakiego dokonałam w 2017 roku.


Oliwia Szperkowska (UKS Orzeł 2010 Wałcz): Mój piłkarski rok wyglądał bardzo dobrze. Wspólnie z drużyną rywalizowały o jak najwyższe miejsce w drugiej lidze oraz w mistrzostwach Polski. Pierwsze półrocze wyglądało lepiej od drugiej części roku. To za sprawą naszej rywalizacji wiosną w Makroregionalnej Lidze Juniorek Młodszych U16. Udało nam się dojść do półfinału, w którym nieznacznie uległyśmy Medykowi Konin 0:1. Zajęliśmy trzecie miejsce w kraju. Dostałyśmy medale. To był dobry wynik. Jako debiutant w krajowych rozgrywkach w tej kategorii wiekowej znalazłyśmy się obok takich znanych klubów w kobiecej piłce jak Praga Warszawa, UKS SMS Łódź czy choćby wspominany Medyk. Niestety gra w mistrzostwach U16, a także osłabienia kadrowe, kontuzje i tym podobne nie pozwoliły nam wiosną w pełni przyłożyć się do rywalizacji w II lidze. Jesienią mogłyśmy skupić się już tylko na rozgrywkach ligowych. Wygraliśmy więcej spotkań niż przegraliśmy więc mamy w miarę wystarczający bilans. Dla mnie indywidualnie ten rok również był dobry. Cieszę się, że ominęły mnie wszelkie kontuzje. Miłym zaskoczeniem było powołanie do reprezentacji Polski U17. Było mi niezwykle miło, że zostałam doceniona.


Dominika Hyża (Polonia Środa Wielkopolska): Będę dobrze wspominała ten rok. Był on dla mnie szczególnym okresem. Czasem niesamowitych przeżyć i nowych doświadczeń. Mogę mówić o wielu sukcesach, które się w tym czasie przytrafiły. Zaczęło się od zdobycia halowego Mistrzostwa Wielkopolski U16. W tym roku mogłam już w pełni poczuć smak drugoligowych boisk. Ostatni sezon wraz z Polonią zakończyliśmy na drugim miejscu w lidze. Teraz naszym celem jest awans do pierwszej ligi. Od pół roku w każdym meczu staramy się do tego przybliżać. Powołanie do kadry Wielkopolski i zdobycie Mistrzostwa Polski U16 na Ogólnopolskiej Olimpiadzie Młodzieży to coś najcudowniejsze co mi się przytrafiło w dotychczasowej przygodzie z piłką. Ta chwila była szczególna, aż łza się w oku kręci, kiedy to wspominam. W listopadzie otrzymałam powołanie na zgrupowanie selekcyjne reprezentacji Polski U17. Był to dla mnie wielki zaszczyt. Cieszę się, że mogłam trenować z orzełkiem na piersi. Patrząc na swoje osiągnięcia w pełni mogę powiedzieć, że był to udany rok. Dziękuję wszystkim, z którymi wspólnie mogłam osiągać sukcesy - juniorkom i seniorkom z Polonii Środa, zawodniczkom występującym w kadrze Wielkopolski oraz wszystkim osobom, które mnie wspierały i w różny sposób pomagały.


Katarzyna Kelner (SWD Wodzisław Śląski): Jestem bardzo zadowolona z mijającego roku. Rundę kończymy na dobrym 4. miejscu, z perspektywami na baraże do awans pierwszej ligi. Mamy mocną ekipę, która może jeszcze namieszać w gr. śląskiej. Osobiście udało mi się zdobyć tytuł królowej strzelczyń II ligi w ubiegłym sezonie. Na szczęście omijały mnie kontuzje, więc mogłam uczestniczyć we wszystkich meczach. Pod koniec roku postanowiłam spróbować swoich sił w Ekstralidze futsalu i mam nadzieję, że zebrane doświadczenie zaowocuje w przyszłości. Ze spraw pozaboiskowych latem udało mi się obronić licencjat z ekonomii i w październiku rozpoczęłam studia magisterskie.


Julia Interewicz (Fala Międzyzdroje): Każdy rok wnosi coś nowego, nie inaczej było z tym. W tym roku w moim życiu było bardzo dużo pozytywnych wydarzeń, które wzbudzają we mnie bardzo pozytywne wspomnienia. Razem z Falą wygrałyśmy dużą ilość spotkań, a w obu rundach przegrałyśmy tylko po jednym meczu. Aktualnie zajmujemy dobre drugie miejsce w lidze jednak nie osiadamy na laurach i wiosną ambitnie będziemy dążyć do pozycji lidera. Każda z nas włożyła dużo poświęcenia i pracy, której nie warto zaprzepaścić. Cieszę się, ze swoich występów zarówno w klubie, jak i w kadrze wojewódzkiej U16 w której rozpoczęłam w tym roku grę. Mam nadzieję, że przyszły rok będzie jeszcze lepszy od mijającego, który i tak był udany, przez co będę go dobrze wspominać.


Kinga Urga (Orlik Jelenia Góra): Był to bardzo dobry rok dla naszej drużyny. Obecnie jesteśmy liderem III ligi grupy dolnośląskiej. Zdobyliśmy maksymalną liczbę punktów wygrywając wszystkie mecze w rundzie jesiennej. Bardzo długo walczyłyśmy o to, żeby drużyna była tak poukładana. Latem doszło do nas kilka doświadczonych zawodniczek oraz przyszedł nowy trener co znacznie przyczyniło się do naszej doskonałej formy. Naszym głównym celem na chwilę obecną jest awans do II ligi i oczywiście nie chcemy poprzestać tylko na tym. Warto wspomnieć o naszym małym sukcesie, którym było dostanie się do 1/8 ogólnopolskiego finału Pucharu Polski. Najpierw pokonaliśmy nasze dwa lokalne zespoły ligowe na szczeblu wojewódzkim, żeby później w 1/16 finału zmierzyć się z drugoligową Gwiazdą Prószków z województwa opolskiego, którą też zdołaliśmy wyeliminować. W potyczce z Ekstraligowym zespołem AZS PWSZ Wałbrzych musiałyśmy uznać ich wyższość, choć w meczu było wiele momentów naszej dobrej gry na tle piłkarek grających trzy klasy rozgrywkowe wyżej. Ten mecz pokazał nam nie tylko różnicę poziomów, lecz uświadomił, do jakich elementów gry musimy się jeszcze bardziej przyłożyć. Podsumowując jesteśmy dumne z tego, co udało nam się osiągnąć. Był to udany rok dla drużyny, jak i dla mnie indywidualnie. Wzmocniliśmy się jako drużyna i rozpoczęłyśmy tworzenie nowej historii naszego miasta.


Karolina Płotek (Biało-Zielone Lechia Gdańsk): W lutym, kiedy rozgrywałyśmy sparing przy odbiorze piłkę źle stanęłam i moje kolano wygięło się w różne strony. Był to taki ból, którego nie da się opisać. Od razu pojechałam do szpitala gdzie przeszłam wszystkie badania. Okazało się, że mam naderwane więzadła boczne i przednie. Już myślałam, że to koniec z grą w piłkę. Lekarze mówili, że jestem za młoda na operację. Pojawiło się jednak jeszcze jedno wyjście. Musiałam ściągnąć ze Stanów Zjednoczonych ortezę, w której mogłabym grać. Minęło parę tygodni i z aparatem ortopedycznym wróciłam do treningów. Nawet wszystko było dobrze. Nie odczuwałam żadnego bólu. Strzelałam bramki tak jak przed urazem. Awansowaliśmy do drugiej ligi, ale ja już sobie w niej nie zagrałam. Niestety w sierpniu podczas sparingu tak samo w poprzednim zimowym sparingu moje kolano się wygięło. Po diagnozach lekarzy okazało się, że mam zerwane wszystkie więzadła i pęknięta łąkotkę. Po kilku miesiącach przeszłam operacje. Kiedy lekarz po operacji przyszedł do mnie i powiedział, że muszę mieć drugą operacje był to dla mnie wielki szok. Czeka mnie teraz długa rehabilitacja, a w maju druga operacja. Żałuję, że nie mogłam pomóc dziewczynom w drugiej lidze, bo jak na razie idzie im bardzo słabo, ale wierzę, że będą solidnie pracowały na treningach i zaczną w końcu wygrywać, a ja mam nadzieję, że wrócę jak najszybciej na boisko.


» Piłkarki podsumowują 2016 rok [ARCHIWUM]

» Piłkarki podsumowują 2015 rok [ARCHIWUM]