Cztery nie po cichu
- Takie mecze są dla napastniczki wisienką na torcie - mówiła Marta Cichosz po swoim ostatnim show w Ekstralidze.
Czasem mówi się, że ktoś wygrał mecz w pojedynkę. Zazwyczaj takiego określenia używamy w stosunku do napastniczek, bo to właśnie one są odpowiedzialne za zdobywanie bramek. Oczywiście jest to bardzo umowne określenie, ponieważ jak wiadomo, meczu w pojedynkę wygrać się nie da. Mają na to wpływ także wszystkie inne zawodniczki. Niemniej jednak można powiedzieć, że Marta Cichosz z Czarnych Sosnowiec w pojedynkę ustaliła wynik meczu z AZS PWSZ Wałbrzych. Sosnowiczanki wygrały 4:0, a autorką wszystkich bramek była właśnie Cichosz...
Cztery do zera w starciu dwóch kandydatów do podium Ekstraligi to bardzo okazały wynik, tym bardziej iż trzy ostatnie mecze Sosnowca z Wałbrzychem kończyły się remisami. - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa - przyznaje Marta Cichosz. - Udanie zakończyłyśmy rundę jesienną na własnym stadionie. Przed nami jeszcze wyjazdowe mecze z UKS SMS Łódź oraz zaległe starcie z Mitechem Żywiec. Mamy nadzieje, że dobre nastroje po meczu z Wałbrzychem przełożą się na odpowiednią motywację, aby z przytupem zakończyć jesień - dodaje napastniczka.
23-letnia Cichosz miała swoje show w meczu z Wałbrzychem. Strzeliła wszystkie cztery bramki. - Na początku sezonu po przeprowadzce z Wrocławia do Sosnowca miałam poczucie pewnego niedosytu, bo z moją skutecznością nie było najlepiej, a wiadomo, że napastniczki rozlicza się z bramek. W trzech ostatnich meczach w każdym z nich udało się strzelić minimum po golu. Niezmiernie mnie to cieszy. Takie mecze jak z Wałbrzychem są dla napastniczki wisienką na torcie - mówi z uśmiechem boiskowe żądło Czarnych Sosnowiec.
[ BRAMKI Z MECZU ]
Marta Cichosz pochodzi z Gdyni, dokładniej to z dzielnicy Witomino. Swoją piłkarską przygodę rozpoczynała w tamtejszym Sztormie. W 2013 roku po tym, jak ukończyła liceum przeniosła się do Ekstraligowego zespołu AZS Wrocław, w którym grała przez cztery sezony. Ostatniego lata związała się z Czarnymi Sosnowiec. Na najwyższym szczeblu piłkarstwa kobiecego w Polsce rozegrała już 90 spotkań w których strzeliła 31 goli.
Cztery do zera w starciu dwóch kandydatów do podium Ekstraligi to bardzo okazały wynik, tym bardziej iż trzy ostatnie mecze Sosnowca z Wałbrzychem kończyły się remisami. - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa - przyznaje Marta Cichosz. - Udanie zakończyłyśmy rundę jesienną na własnym stadionie. Przed nami jeszcze wyjazdowe mecze z UKS SMS Łódź oraz zaległe starcie z Mitechem Żywiec. Mamy nadzieje, że dobre nastroje po meczu z Wałbrzychem przełożą się na odpowiednią motywację, aby z przytupem zakończyć jesień - dodaje napastniczka.
23-letnia Cichosz miała swoje show w meczu z Wałbrzychem. Strzeliła wszystkie cztery bramki. - Na początku sezonu po przeprowadzce z Wrocławia do Sosnowca miałam poczucie pewnego niedosytu, bo z moją skutecznością nie było najlepiej, a wiadomo, że napastniczki rozlicza się z bramek. W trzech ostatnich meczach w każdym z nich udało się strzelić minimum po golu. Niezmiernie mnie to cieszy. Takie mecze jak z Wałbrzychem są dla napastniczki wisienką na torcie - mówi z uśmiechem boiskowe żądło Czarnych Sosnowiec.
[ BRAMKI Z MECZU ]
Marta Cichosz pochodzi z Gdyni, dokładniej to z dzielnicy Witomino. Swoją piłkarską przygodę rozpoczynała w tamtejszym Sztormie. W 2013 roku po tym, jak ukończyła liceum przeniosła się do Ekstraligowego zespołu AZS Wrocław, w którym grała przez cztery sezony. Ostatniego lata związała się z Czarnymi Sosnowiec. Na najwyższym szczeblu piłkarstwa kobiecego w Polsce rozegrała już 90 spotkań w których strzeliła 31 goli.