Dwie żółte ale bez czerwonej. To w Ekstralidze

Do niecodziennej sytuacji doszło w końcówce sobotniego meczu Ekstraligi kobiet pomiędzy AZS Wrocław - Czarni Sosnowiec (1:3). Gospodynie już do przerwy przegrywały ze stojącym wyżej w tabeli zespołem z Sosnowca 0:2. W 70. minucie zdobyły gola kontaktowego co rozbudziło dodatkowe emocje. W samej końcówce meczu najpierw z boiska za czerwoną kartkę wyleciała Monika Koziarska, kapitan wrocławianek, a po finalnym golu na 1:3 drugą żółtą kartkę obejrzała Joanna Olszewska. Obrończyni AZS'u nie opuściła jednak boiska, ponieważ sędzia nie zorientowała się, że jest to druga żółta kartka dla tej zawodniczki i nie pokazała jej czerwonego kartonika co byłoby równoznaczne z koniecznością opuszczenia boiska. Zawodniczka z dwoma żółtymi kartkami jeszcze przez kilka chwil pozostała na boisku i grała aż końcowego gwizdka.

Podobne sytuacje z sędziowskimi gafami zdarzały się już wcześniej w Ekstralidze. Na przykład jesienią 2013 roku w meczu KKP Bydgoszcz - Zagłębie Lubin jedna z sędzi (spadła już do I ligi) dopiero po dwóch minutach zorientowała się, że pokazała zawodniczce dwie żółte kartki bez następstwa w formie czerwonej. Pomogły jej w tym okrzyki przeciwniczek i kibiców...