Szybka kadra Stępińskiego

FIFA na zgrupowanie reprezentacji zarezerwowała 9 dni. Nam starczyło 5 dni. Selekcjoner miał inne obowiązki.

Reprezentacja Polski rozegrała ostatnio swój drugi mecz pod wodzą selekcjonera Miłosza Stępińskiego. Po pokonaniu we wrześniu Mołdawii teraz wygraliśmy z Białorusią. Oba spotkania zakończyły się wynikami 4:0. Po zwycięstwach nad zespołami numer 100 i 50 w rankingu FIFA nie można popadać w huraoptymizm. Kadra Polski w tych meczach wykonała swoją powinność.

Podsumowując ostatnie zgrupowanie seniorskiej kadry narodowej należy zwrócić uwagę na pewną kwestię. Zgrupowanie rozpoczęło się we wtorek i trwało do soboty włącznie. Mimo, iż było to dopiero trzecie spotkanie kadry z pełniącym od lipca funkcje selekcjonera trenerem Stępiński to czas trwania zgrupowania został znacznie skrócony. Zgodnie z terminarzem zgrupowanie mogło trwać od poniedziałku i zakończyć się w przyszły wtorek. Zamiast 9 dni trwało o 45% czasu krócej niż mogło trwać czyli jedynie 5 dni. Słowo "mogło" w tym przypadku nie do końca jest sprawiedliwe, bo w czasie przewidzianym przez FIFA na zgrupowania żeńskich kadr narodowych selekcjoner Stępiński miał zaplanowane inne obowiązki zawodowe. W poniedziałek prowadził warsztaty szkoleniowe dla trenerów. Żeńska reprezentacja musiała zostać zepchnięta na dalszy tor.

Skracając zgrupowania, nie powołując maksymalnej liczby zawodniczek zdolnych do gry (zdrowych) trudno będzie zrobić postęp w reprezentacyjnej piłce. Weźmy na przykład sąsiadującą z nami Ukrainę. Mistrz Ukrainy w 1/16 Ligi Mistrzyń grał ostatnio w 2011 roku. W ostatnich pięciu latach Medyk Konin i Unia Raciborz zawsze dochodzili do tego etapu Champions League więc można stwierdzić, że Ekstraliga jest mocniejsza od ligi ukraińskiej. Z reprezentacją jest jednak odwrotnie. W rankingu FIFA jesteśmy obecnie o 8 pozycji niżej niż Ukraina i taki trend utrzymuje się od lat. Trudno będzie ją przeskoczyć. Tamtejsza federacja zgodziła się na pełne wykorzystanie 9 dni zgrupowania wynikającego z terminarza międzynarodowego. PZPN w tym samym czasie zgadza się na krótsze zgrupowania, pozwala trenerowi kadry w terminach FIFA zajmować się czymś innym niż kobieca piłka, a testowanie naszych piłkarek w meczu ze zdecydowanie słabszą Białorusią też wcale nie jest powodem do dumy, choć lepsze to niż Luksemburg (2014 rok, wygrana 12:0).

zdjęcie - bialapodlaska.pl